Bardzo często prądzik z pinu mikrokontrolera to za mało.
Trzeba użyć tranzystorka. Chciałbym Opisać małą „pułapkę” na którą sam się
naciąłem raz… i w sumie dzięki temu już zawsze będę o tym pamiętał.
Otóż
zrobiłem zegar z wyświetlaczem 7-segmentowym ze wspólną anodą zasilany z 12V
który nigdy nie gasł – tzn. zawsze świeciły się wszystkie segmenty. Ale po
kolei.
Potrzebujemy sterować czymś z większym prądem/z większego
napięcia. Użyjmy najpierw do tego zwykłego N-MOSa. Prosty układ narysowany w
EveryCircuit:
Mamy żarówkę na 5V oraz logika działa na 5V. Bramka jest
podłączona do masy, więc przez żarówkę nie przepływa żaden prąd, wszystko jest
ok. Teraz podajmy 5V na bramkę:
Żaróweczka świeci. Nic niespodziewanego. Zróbmy to samo dla
P-MOSa dla napięcia logiki 5V i żarówki 5V. Tutaj mamy odwróconą logikę, więc
aby żarówka była wyłączona na bramkę podajemy 5V:
Teraz próbujemy uruchomić żarówkę – na bramkę damy masę:
Wszystko działa zgodnie z założeniami. Przejdźmy więc do
przypadku, gdy żarówka jest na 12V, a logika na 5V.
Włączony N-MOS:
Wyłączony N-MOS:
Teraz masz P-MOSik. Włączony:
I wyłączony:
Zaraz zaraz – nie jest wyłączony! I to jest ta pułapka o
której mowa. W takim przypadku napięcie VGS wynosi -7V, więc tranzystor oczywiście
będzie przewodził. Tak samo zaprojektowałem wyżej wspomniany wyświetlacz kiedyś,
nawet wytrawiłem płytkę. Co możemy zrobić, żeby pozbyć się tego efektu –
najłatwiej gdzie możemy dawać same NMOS-y – w nich ten „problem” nie występuje,
lub dodać dodatkowy tranzystor do sterowania w ten sposób:
W ten sposób nie mamy także negacji sygnału.
Lub wykorzystać jakiś specjalizowany układ do tego celu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz